Emilia lat 19: Dziś miałam okazję uczestniczyć w zajęciach jako obserwatorka. To jedno z tych ćwiczeń, które na pierwszy rzut oka wydają się proste, ale im dłużej patrzysz, tym więcej widzisz szczegółów, emocji, ludzkiej wrażliwości. Kiedy patrzyłam na swoich kolegów i koleżanki zmieniających pieluchę pacjentowi, zrozumiałam, jak wiele zależy od empatii i opanowania w tej pracy.
Każdy ruch wymagał delikatności, każde słowo — odpowiedniej intonacji, aby pacjent czuł się bezpiecznie i szanowany. Widok rąk, które z precyzją i troską wykonywały każdą czynność, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Pomyślałam, jak ważne jest, aby pamiętać, że pod pieluchą, pod każdą czynnością techniczną, zawsze jest człowiek, z jego emocjami, godnością i potrzebą bezpieczeństwa. Do ćwiczenia osobie odgrywającej pacjenta zakładaliśmy także specjalną brązową maź imitującą kał, co dodatkowo miało na celu jak najbardziej realistyczne odwzorowanie sytuacji i wywołanie wrażenia autentyczności.
Obserwowanie tego procesu wzbudziło we mnie mieszankę emocji — od podziwu po pewnego rodzaju strach. Z jednej strony byłam pełna uznania dla umiejętności moich kolegów, a także swoich gdy ćwiczylismy to na fantomach, z drugiej uświadomiłam sobie, jak duża odpowiedzialność czeka na mnie w przyszłości. To jedno ćwiczenie przypomniało mi, dlaczego wybrałam ten kierunek. Nie chodzi tylko o technikę, ale o serce włożone w każdą minutę opieki nad pacjentem.
Miałam również okazję wcielić się w rolę osoby zmieniającej pieluchę. Daria, moja koleżanka z grupy, odegrała rolę pacjentki, co nadało ćwiczeniu zupełnie inny wymiar. Na początku czułam lekki stres — wiedziałam, że każdy mój ruch będzie obserwowany i oceniany przez grupę oraz instruktora. Starałam się podejść do tego zadania z pełnym skupieniem, pamiętając o delikatności i empatii, które tak bardzo podziwiałam u innych. Gdy przyszło do momentu przemywania skóry i zakładania nowej pieluchy, zdałam sobie sprawę, jak istotne jest, aby każdy krok był przemyślany, a pacjentka czuła się komfortowo. W trakcie ćwiczenia Daria uśmiechała się do mnie, co dodawało mi pewności siebie i pozwalało na większą swobodę.
Czułam, jak ważna jest komunikacja — zarówno słowa, jak i gesty. Każde "wszystko w porządku?", każdy kontakt wzrokowy miały ogromne znaczenie. Widziałam, że Daria czuła się dobrze, a to dodawało mi odwagi. Na koniec poczułam ulgę, ale też dumę — wiedziałam, że wykonałam zadanie najlepiej, jak potrafiłam. To doświadczenie dało mi nową perspektywę na rolę, jaką będę pełnić w przyszłości, i upewniło mnie, że nie chodzi tylko o techniczną poprawność, ale też o zrozumienie i opiekę nad drugim człowiekiem.
Kolejnym wyzwaniem było zmienienie pieluchy Erykowi, który odegrał rolę pacjenta. Tym razem zadanie było trudniejsze — musiałam obmyć okolice moszny i penisa, co wywołało we mnie dodatkowe emocje. Czułam niepewność, jak Eryk zareaguje, a także lekki dyskomfort wynikający z delikatności sytuacji. Nigdy wcześniej na żywo nie widziałam ani nie dotykałam penisa, ponieważ nie mam i nigdy nie miałam chłopaka. Wiedziałam jednak, że kluczowe jest podejście z profesjonalizmem i opanowaniem, aby nie dopuścić do sytuacji, w której pacjent czuje się zawstydzony lub niekomfortowo.
Starałam się komunikować z Erykiem w sposób spokojny i wspierający. Pytałam, czy wszystko jest w porządku, informowałam o każdym kolejnym kroku, aby czuł się pewnie i wiedział, co się dzieje. To pomogło nam obojgu, bo widziałam, że moje podejście pomaga mu się zrelaksować. Samo obmywanie było wyzwaniem, które wymagało ode mnie dużej precyzji i delikatności. Cały czas miałam na uwadze, że najważniejsze jest zapewnienie pacjentowi poczucia godności i komfortu.
Na koniec, gdy cała procedura była zakończona, poczułam ulgę, ale również satysfakcję. To ćwiczenie pokazało mi, jak wiele wyzwań czeka na mnie w przyszłości, i jak ważne jest przygotowanie nie tylko techniczne, ale również emocjonalne. Praca w opiece zdrowotnej to coś znacznie więcej niż tylko wykonywanie procedur — to umiejętność patrzenia na pacjenta jak na człowieka, z jego potrzebami, lękami i emocjami. Właśnie to doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że chcę w przyszłości być kimś, kto nie tylko pomaga, ale też daje poczucie bezpieczeństwa i wsparcia.
Gdy przyszła moja kolej na odegranie roli pacjentki, najpierw zmieniającą pieluchę była Martyna. Przyjęłam to zadanie bez większych emocji — czułam się dość naturalnie, a cała procedura przebiegła sprawnie. Jednak gdy przyszła kolej na Michała, emocje zaczęły narastać. Wiedziałam, że Michał będzie musiał podejść do mnie, aby odpiąć rzep pieluchy, a myśl o tym, że zaraz zobaczy mnie nago, sprawiła, że moje serce zaczęło bić bardzo szybko. Starałam się zachować spokój, ale nie było to łatwe. Udawałam bezwładność, podczas gdy Michał profesjonalnie i delikatnie mokrym ręcznikiem usuwał z moich miejsc intymnych imitację kału. Michał podchodził do tego zadania z pełnym skupieniem — najpierw delikatnie przemył skórę wokół okolic intymnych, starając się unikać gwałtownych ruchów. Jego dłonie były stabilne, a dotyk na tyle delikatny, aby nie wywołać dodatkowego dyskomfortu. Informował mnie na bieżąco, co zamierza zrobić, co sprawiało, że czułam się bardziej komfortowo, mimo całej sytuacji. To doświadczenie uświadomiło mi, jak ważne jest stworzenie atmosfery bezpieczeństwa i wzajemnego zrozumienia — zarówno dla pacjenta, jak i dla osoby opiekującej się nim.